8 na 10 Polaków przyznaje, że żyje w stresie. To coraz poważniejszy problem, wynikający z masowej pogoni za pieniędzmi, lepszym życiem i tym samym z przepracowania. Jeśli Tobie również dokucza stres, to słusznie zaczynasz rozważać przygarnięcie zwierzaka. Nasza propozycja? Postaw na kota, który uchodzi za wręcz idealnego kompana dla osób zestresowanych. Dlaczego? Oto kilka solidnych argumentów.
Wystarczy spędzić kilka chwil w towarzystwie kota, wziąć go na ręce, a jeszcze lepiej pozwolić mu poleżeć na swoim brzuchu, aby przekonać się o prawdziwości tego stwierdzenia. Koty rzeczywiście mają w sobie coś takiego, co sprawia, że momentalnie pozbywamy się nadmiaru stresu. Być może wynika to z faktu, że koty są bardzo spokojne, nie wykonują nerwowych ruchów, a ta postawa udziela się też człowiekowi.
Osoby zestresowane często mają tzw. krótki lont, czyli są wybuchowe i nerwowo reagują na nawet z pozoru mało istotne sytuacje. Kot natomiast nie akceptuje takiego zachowania. Mruczki omijają szerokim łukiem ludzi, którzy krzyczą, przeklinają, rzucają przedmiotami itd.
Wycofana postawa kota może być dla zestresowanego właściciela bodźcem do tego, aby się uspokoić i nie przynosić do domu złych emocji.
Oj tak, kot potrafi wystawić nerwy właściciela na ciężką próbę, co na dłuższą metę przynosi bardzo dobre rezultaty. Po kilku miesiącach spędzonych z kotem pod jednym dachem zauważysz, że nie denerwują Cię już takie sytuacje, jak stłuczony talerzyk, widok sierści na podłodze, podrapana kanapa czy rozsypany żwirek z kuwety.
Koty wyróżniają się niesamowitą inteligencją emocjonalną. Oznacza to, że mruczek bezbłędnie rozpoznaje, w jakim nastroju jest właściciel i albo będzie go omijać szerokim łukiem, albo sam do niego podejdzie, aby rozładować stres skumulowany w człowieku. W dodatku kot ma niewielkie wymagania, nie musi być wyprowadzany na spacer, dlatego jest świetnym wyborem dla osób, które po ciężkim dniu w pracy marzą tylko o poleżeniu na sofie w towarzystwie mruczącego przyjaciela.