Wielu właścicieli nie widzi problemu w tym, aby umożliwić mruczkowi swobodne wychodzenie na dwór. Jest to korzystne dla kociej psychiki, ale także nieco ryzykowne. Wychodzący kot jest bowiem narażony na wiele niebezpieczeństw, w tym wpadnięcie pod samochód czy spotkanie z agresywnym psem. Niestety zdarza się również, że pupil nie wraca ze spaceru. Co zrobić w takiej sytuacji?
Jest na to szansa, ale jeśli mruczka nie ma w domu od 24 godzin, to zdecydowanie zalecamy rozpoczęcie poszukiwań. Koty co prawda mają bardzo rozwiniętą umiejętność odnajdywania drogi do domu, jednak mogło się zdarzyć, że pupil zbytnio się oddalił lub np. coś mu się stało – wówczas nie ma sensu liczyć na cud.
Oczywiście wiele zależy tutaj od charakteru i przyzwyczajeń kota. Zupełnie inaczej jest ze zwierzakami, które mają pełną swobodę wychodzenia z domu i w przeszłości znikały już na kilka dni. Jeśli jednak kot nigdy wcześniej nie udał się na tak długi spacer, należy zacząć go szukać.
W pierwszej kolejności warto zadzwonić do najbliższego schroniska i zapytać, czy przypadkiem w ciągu ostatniej doby nie trafił tam kot podobny do naszego. Schroniska bardzo dokładnie ewidencjonują nowych mieszkańców, dlatego nie będzie problemu z telefonicznym przedstawieniem rysopisu zwierzęcia.
Jeśli kota nie ma w schronisku, dzwonimy do lecznic weterynaryjnych. Bardzo często to właśnie tam trafiają zwierzęta znalezione przez przypadkowe osoby. Weterynarze oczywiście szybko przekazują przybłędę pod opiekę schroniska, jednak w przypadku rannego zwierzaka wcześniej zawsze udzielają mu pomocy. Jest zatem szansa, że pupil leży w którymś z gabinetów weterynaryjnych i czeka na właściciela.
Kolejnym krokiem jest wybranie się na spacer lub przejażdżkę po okolicy. Być może zwierzak po prostu się zgubił lub wszedł na drzewo, z którego nie umie teraz zejść. Wbrew pozorom szansa na odnalezienie pupila w ten sposób jest bardzo duża.
Gdy już wszystko zawiedzenie przechodzimy do etapu poszukiwań zakrojonych na szeroką skalę. Drukujemy ulotki ze zdjęciem kota i roznosimy po sklepach, stacjach benzynowych, ogródkach działkowych i środkach komunikacji publicznej (w miarę możliwości). Warto dodać informację o nagrodzie dla znalazcy – to zawsze zwiększa szansę na to, że ktoś zadzwoni.
Jeśli chcesz, aby Twój kot mógł swobodnie spacerować po okolicy, koniecznie go zaczipuj. Koszt jest symboliczny (około 50 złotych), a to naprawdę daje dużą nadzieję na odnalezienie zaginionego pupila. W schroniskach zawsze w pierwszej kolejności sprawdza się, czy zwierzak ma czip.
Warto także uzbroić kota w obróżkę, która świadczy o tym, że zwierzę ma właściciela – dzięki temu wiele osób o przesadnie dobrym sercu nie przygarnie pupila i tym samym nie wyrządzi krzywdy jemu i jego prawdziwym właścicielom.