Każdy właściciel, który pozwala swojemu kotu na swobodne wychodzenie z domu, stwierdzi, że robi to z miłości do swojego mruczka. Okazuje się jednak, że znacznie większą przysługę można wyświadczyć kotu wtedy, gdy nie wypuszczamy go na zewnątrz. Herezja? Wcale nie, a dlaczego, tego dowiesz się już z naszego poradnika.
Kot niewychodzący nie przywlecze do domu żadnej choroby, której nie „złapie” od swojego właściciela. Nie dotyczą go również problemy z pchłami czy innymi pasożytami. Nie ma po prostu fizycznej możliwości, aby zwierzak, który siedzi w domu miał kontakt z jakimiś patogenami zagrażającymi jego zdrowiu. Nieprzypadkowo statystycznie koty niewychodzące żyją znacznie dłużej.
Jeśli kot całą dobę spędza w domu, to oczywiście nie może ulec żadnemu wypadkowi komunikacyjnemu. Nie wpadnie pod samochód, nie potrąci go rowerzysta, nie wciągnie go maszyna rolnicza na polu itd. To najlepsza inwestycja w jego bezpieczeństwo.
Koty wychodzące regularnie się gubią, ponieważ mogą znacznie oddalić się od domu i nie umieć już z powrotem do niego trafić. Jeśli więc chcesz oszczędzić mruczkowi takiego stresu, a sobie długiego i rzadko skutecznego poszukiwania pupila, to po prostu nie wypuszczaj go z domu.
Koty wychodzące są narażone na agresję ze strony dzikich kotów żyjących w okolicy. O konflikt wcale nie jest trudno, a dla wypielęgnowanego pieszczocha, który nie zna ulicznego życia, prawie zawsze kończy się to dotkliwymi ranami.
Te słowa kierujemy do osób, które dopiero od niedawna są właścicielami kota i nie wiedzą, czy go wypuszczać czy jednak nie. Jeśli mruczek nie zazna wolności, to na pewno nie będzie mu źle z faktem, że obserwuje otoczenie domu tylko przez okno. Gorzej, gdy początkowo przyzwyczaimy kota do pełnej swobody, a później z jakiegoś powodu przestaniemy go wypuszczać.