Słyszałeś kiedyś o Qoobo? To japoński wynalazek, który na długo przed rynkową premierą stał się hitem Internetu. Co to takiego? Qoobo jest robotem przypominającym… kota. Ta zabawka (bo tak to chyba można nazwać?) ma być odpowiedzią na potrzeby ludzi, którzy z różnych powodów nie mogą mieć kota, ale bardzo potrzebują jego towarzystwa.
Qoobo do złudzenia przypomina kota zwiniętego w kłębek. Z daleka wygląda jak zwykła, może bardziej włochata poduszka. Robot nie ma natomiast pyszczka i łapek. Zadaniem tego przedmiotu jest relaksowanie użytkownika. Człowiek ma się przytulić do robota/poduszki i poczuć tak, jakby miał kontakt z żywym zwierzęciem.
Dlatego Qoobo wydaje charakterystyczne dla kotów dźwięki. Mruczy, reaguje na dotyk, potrafi nawet pomachać ogonem. Czas „pracy” na jednym ładowaniu wynosi około 8 godzin – później „kotek” musi zostać podłączony do prądu.
Brzmi strasznie, prawda? A jednak okazuje się, że nie brakuje chętnych, którzy już składają zamówienia - sprzęt ma wejść do sprzedaży w połowie 2018 roku.
Qoobo jest urządzeniem dedykowanym przede wszystkim osobom, które kochają koty, ale nie mogą mieć żywego pupila. Z różnych powodów. Najczęściej na przeszkodzie staje brak czasu (Japończycy to najbardziej zapracowany naród na świecie, pracoholizm jest dla nich powodem do dumy) lub alergia.
Projektantka Qoobo sama ma kota i wie, że towarzystwo mruczka ma bardzo pozytywny wpływ na ludzką psychikę. Kot jest świetnym katalizatorem stresu. Naukowcy już dawno udowodnili, że kontakt z kotem ma działanie lecznicze, pomaga ludziom cierpiącym na depresję, nerwicę i inne choroby psychologiczne.
Qoobo ma więc być specyficznym „suplementem” dla osób, które po prostu chcą się wieczorem przytulić do czegoś, co świetnie naśladuje kota, a jednocześnie jest o wiele mniej kłopotliwe w utrzymaniu.
Japonia to przedziwny kraj, w którym działają np. kawiarnie tylko dla kotów i miejsca, w których ludzie mogą poprzytulać się do żywych zwierząt (za opłatą, bez żadnych zobowiązań). Nie dziwi więc, że właśnie Japonka wymyślila Qoobo. Nie wiadomo tylko, czy jej wynalazek jest zwykłą ciekawostką, czy jednak elementem smutnej przepowiedni dla ludzkości…