Chyba każda kobieta będąca w ciąży słyszała o tym, że powinna unikać kontaktu z kotami. Powodem jest oczywiście złowieszcza toksoplazmoza. To bardzo duże uogólnienie, które wielokrotnie skazuje koty na fatalny los – w skrajnych przypadkach ludzie decydują się nawet wyrzucić zwierzaka na ulicę, aby ograniczyć ryzyko. Takie postępowanie wynika z niewiedzy na temat samej choroby. Spróbujmy zatem obalić mit.
Toksoplazmoza jest chorobą pasożytniczą, która dotyka przede wszystkim ssaki, w tym ludzi. Faktem jest, że najczęściej przenoszą ją właśnie koty. Występuje ona w ich układzie jelitowym. U ludzi natomiast pojawia się w formie tkankowej. Choroba jest bardzo groźna, może zabić ludzki płód. Dlatego właśnie powstała opinia głosząca, że kobiety w ciąży w ogóle nie powinny mieć kontaktu z kotami. Nawet zdrowymi.
Unikanie kotów oczywiście daje niemal gwarancję, że toksoplazmoza nas nie dosięgnie, ale to nie jest wyjście w przypadku osób, które żyją ze zwierzakiem pod jednym dachem. Pozbycie się kota oczywiście nie powinno wchodzić w grę. W praktyce wystarczy natomiast najzwyklejsza profilaktyka i zachowanie podstawowych zasad higieny.
Toksoplazmoza w 99% przypadków przenosi się na organizm drogą pokarmową. Dzieje się tak w momencie, gdy kot – ale także człowiek – zje surowe, niewyparzone lub niedogotowane mięso. Może to być chociażby tak lubiany przez wielu tatar. Jak się więc okazuje do zakażenia wcale nie musi dojść w wyniku kontaktu z kotem.
Marginalne, bardzo rzadko spotykane są natomiast przypadki „złapania” toksoplazmozy w wyniku połknięcia oocyt znajdujących się w kocich odchodach. Kot wydala oocyty przez pierwszych 10 dni od zakażenia. Podczas wysychania kału drobinki oocyt unoszą się w powietrzu, osiadają na niezabezpieczonym jedzeniu, naszych dłoniach i ubraniach. Człowiek wprowadzi je do swojego organizmu zjadając np. nieumyte jabłko lub oblizując brudne palce.
Toksoplazmozę można wyleczyć, ale w przypadku kobiet w ciąży zakażenie może mieć tragiczne skutki dla płodu. Mamy wówczas do czynienia z zakażeniem drogą przezłożyskową. Dlatego właśnie ciężarne, które żyją z kotem pod jednym dachem, powinny ze zwielokrotnioną siłą dbać o higienę, zawsze myć, a najlepiej wyparzać owoce i warzywa, na których mogły osiąść oocyty.
Kluczowe w rozważaniach na temat toksoplazmozy jest zatem dobro ciężarnej kobiety i jej dziecka. Jeśli mieszka ona z kotem pod jednym dachem, powinna się stosować do surowych zasad higieny:
Pozostali domownicy powinni natomiast bezwzględnie czyścić kuwetę i opróżniać ją z kocich odchodów za każdym razem, gdy kot się załatwi. To znacznie zmniejszy ryzyko. Nie dajmy się mitom – zamiast nich wykazujmy się po prostu zdrowym rozsądkiem.