Znalezienie tej odpowiedniej lecznicy weterynaryjnej jest nie lada wyzwaniem dla niedoświadczonego właściciela kota. Nie zawsze ta, która znajduje się najbliżej domu, będzie najlepszym wyborem. O jakości lecznicy nie świadczy piękny budynek, nowoczesna poczekalnia i super sprzęt. Kluczowe znaczenie ma wiedza i podejście samego weterynarza. Czego można, a nawet trzeba od niego wymagać?
Dobry weterynarz nigdy nie bada kota w pośpiechu i „po łebkach”. Musi rozplanować sobie grafik w taki sposób, aby móc poświęcić każdemu mruczącemu pacjentowi tyle czasu, ile tylko potrzeba. Dokładne badanie jest o tyle ważne, że wiele groźnych chorób nie daje czytelnych objawów. Do ich zdiagnozowania potrzebne jest doświadczenie, głęboka wiedza oraz często specjalistyczny sprzęt diagnostyczny. Samo rzucenie okiem na kota na pewno nie wystarczy.
Wizyta w lecznicy weterynaryjnej jest bardzo stresująca zarówno dla właściciela, jak i samego kota. Weterynarz powinien to rozumieć i robić wszystko, aby jego pacjenci nie musieli długo czekać na wejście do gabinetu. Jeśli weterynarz notorycznie się spóźnia, upycha pacjentów w kolejce (np. planuje 10 wizyt w godzinie), to bardzo źle o nim świadczy. W takiej sytuacji trzeba zwrócić weterynarzowi uwagę, bo inaczej będzie przekonany, że właściciel to akceptują.
Jeśli weterynarz ironicznie reaguje na sugestie właściciela, że kotu coś dolega i nawet nie próbuje ich zweryfikować, to trudno nazwać go profesjonalistą. Każdy właściciel ma prawo żądać od weterynarza sprawdzenia, czy kot aby na pewno jest zdrowy. W końcu lecznica bierze za to pieniądze!
Ponadto weterynarz musi klarownie wyjaśnić właścicielowi, jak będzie przebiegać badanie oraz ewentualne leczenie, a także jak należy postępować z kotem po powrocie do domu. Jeśli informacji jest bardzo dużo, można poprosić weterynarza o spisanie ich na kartce czy podesłanie mailem.
Każdy ma prawo do gorszego dnia, ale jednak weterynarz jest zawodem zaufania społecznego i jego świętym obowiązkiem jest traktować pacjentów oraz ich właścicieli z należytą troską, delikatnością i kulturą. Współpraca z mrukiem nie jest przyjemna i może spowodować, że właściciel zacznie unikać wizyt w lecznicy. Poza tym koty bardzo dobrze wyczuwają ludzkie nastroje – jeśli mruczek zrazi się do weterynarza, to w przyszłości będzie fatalnie reagować na badania kontrolne, szczepienia czy zabiegi.