Tytułowy test jest jednym z pierwszych kroków, jakie podejmują osoby rozważające zakup lub przygarnięcie kota. Ponieważ szacuje się, że nawet co dziesiąty człowiek ma objawy alergii na białko zawarte w kociej ślinie, to rozsądnie jest ją wykluczyć u siebie i pozostałych domowników przed podjęciem decyzji o życiu z mruczkiem pod jednym dachem. Okazuje się jednak, że przeprowadzenie testu u znajomych, którzy już mają kota, nie jest do końca miarodajne. Dlaczego? Sprawdź to w naszym poradniku.
Nie jest tak, że każdy kot „uczula” tak samo. Stężenie rzeczonego białka w kociej ślinie może być różne w zależności od rasy, płci, wieku, a nawet umaszczenia mruczka. Stąd fakt, że np. podczas wizyty u znajomych nie towarzyszyły Ci żadne objawy alergii, absolutnie nie przesądza jeszcze sprawy. Taki test jest po prostu mało wiarygodny.
Może się okazać, że choć znajomi mają kota rasy uważanej za silnie alergizującą, to dzięki pieczołowitej dbałości o czystość, a także sporej powierzchni użytkowej domu, gościom nie towarzyszą żadne objawy alergii. Faktem jest, że na dużej powierzchni i przy regularnym sprzątaniu można skutecznie zamaskować ten problem, stąd nie należy ślepo wierzyć takiemu „testowi”.
Jeśli chcesz wstępnie ocenić, czy masz objawy alergii, to poproś znajomych o możliwość nawiązania bliskiego kontaktu z kotem – nie tylko zabawy, ale też wzięcia na ręce, przytulenia, pogłaskania na kolanach etc. Jeśli kot się na to nie zgodzi i będzie Cię unikać, chowając się w różnych pomieszczeniach, to o żadnym teście nie może być mowy.
Jeśli więc chcesz mieć pewność, że możesz mieć kota i nie będą Ci dokuczać objawy alergii, to po prostu poddaj się profesjonalnym testom alergicznym, poprzedzonym wizytą u alergologa.