Popularny slogan głosi, że koty chodzą własnymi ścieżkami. Jednak co to właściwie oznacza i z czego wynika? Nad tym problemem pochylił się pewien genetyk z The Genome Institute University of Washington. Profesor Wes Warren dowiódł, że geny kota domowego i dzikiego są praktycznie identyczne. Na tej podstawie można wysunąć odważną hipotezę: koty tylko udają, że je udomowiliśmy.
Wspomniany naukowiec sam był bardzo zaskoczony swoim odkryciem, które szczegółowo opisał na łamach czasopisma naukowego Proceedings of the National Academy od Science. Genetyk stwierdził, że praktycznie identyczne geny mogą świadczyć o tym, że kot tak naprawdę nigdy nie został do końca udomowiony. To tłumaczyłoby, dlaczego te zwierzęta – w odróżnieniu od chociażby psów – nie poddają się tresurze i nie są posłuszne w stosunku do ludzi.
Każdy właściciel kota wie przecież, że mruczek niczego nie musi. On może. Jeśli sam nie zaakceptuje sytuacji, w której się znalazł, to człowiek żadną siłą go do tego nie zmusi. Zdaniem profesora Warrena jest to właśnie efekt tego, że koty domowe w przynajmniej połowie nadal są dzikie.
Gdy się nad tym głębiej zastanowimy dojdziemy do podobnych wniosków. Koty oczywiście przywiązują się do swoich właścicieli, ale bardzo rzadko zdarza się, aby okazywały swoje uczucia równie wylewnie jak np. psy. Mruczki mimo wszystko prawie zawsze zachowują pewien dystans. Tutaj dochodzimy do dalszej, jeszcze bardziej interesującej części naukowej hipotezy, a mianowicie tego, że...
...koty nie tworzą więzi z człowiekiem, ale są przekupne
To stwierdzenie profesora Warrena budzi już znacznie większe kontrowersje. Naukowiec dowodzi bowiem, że koty domowe są niezdolne do tworzenia więzi z ludźmi, właśnie z uwagi na swoje dzikie pochodzenie. Dlaczego w takim razie proces udomowienia kota się powiódł? Odpowiedź ma być prosta: ponieważ koty są z natury przekupne.
Zdaniem genetyka na pewnym etapie ewolucji w mózgu kotów domowych zaszły zmiany. Funkcje pamięciowe oraz związane z naturalnym odczuwaniem lęku przed człowiekiem zastąpiła potrzeba uzyskiwania nagrody. Koty po prostu nauczyły się, że człowiek zapewnia im wszystko, czego tylko potrzebują. W zamian oczekuje tępienia myszy (tak było kiedyś) i dotrzymywania mu towarzystwa, a od czasu do czasu pieszczot (tak jest dziś). To niewielka cena i nic dziwnego, że koty dały się przekupić.
Obie hipotezy są bardzo odważne, ale mają życiowe i naukowe uzasadnienie. Koty, choć jest im z nami bardzo dobrze, nie zapomniały o swojej dzikiej naturze. I pewnie dlatego są tak wyjątkowe.