Wiele osób mających potrzebę posiadania jakiegoś zwierzęcia decyduje się na kota, a koronnym argumentem jest rzekoma „bezobsługowość” mruczka. Fakt, kot nie jest tak absorbujący jak pies, natomiast nie jest też tak, że można go zostawić całkowicie samopas. Szczególnie kłopotliwa jest sytuacja, w której właściciel musi wyjechać na kilka dni i nie może zabrać kota ze sobą. Co zrobić, aby mruczek przeżył ten czas bez żadnego uszczerbku na zdrowiu (w szczególności psychicznym)? Skorzystaj z naszych wskazówek.
To podstawa! Na szczęście takie podajniki nie są drogie, modele z automatycznym sterowaniem można kupić już za około 100 złotych. Taki podajnik nasypie suchej karmy do kociej miseczki o zaprogramowanych porach, dzięki czemu z jednej strony mruczek na pewno nie będzie głodny, a z drugiej nie będzie się objadać jak w przypadku, gdybyśmy po prostu zostawili mu kilkanaście miseczek wypełnionych jedzeniem.
Podajnik chroni również przed zwietrzeniem karmy.
Dostęp do wody jest jeszcze ważniejszy niż do karmy, dlatego nie można zapomnieć o tym, aby kot mógł się w każdej chwili napić. Ale jak to zrobić? Znów: można postawić na dystrybutor/poidełko.
Jednak dużo lepszym rozwiązaniem (z punktu widzenia kota) jest albo celowe uszkodzenie uszczelki w kranie, albo po prostu zostawienie baterii w takim położeniu, że delikatnie kapie z niej woda. Dla kota jest to bardzo atrakcyjny sposób uzupełniania płynów – no i mamy pewność, że woda jest zawsze świeża i przyjemnie chłodna.
Bez tego nawet nie myśl o zostawieniu kota samego na kilka dni! Te potencjalne miejsca ucieczki Tobie mogą się wydawać nieprawdopodobne, natomiast sprytny kot z całą pewnością spróbuje je wykorzystać. Wszelkie szpary, nieszczelności, otwory pozwalające wydostać się na zewnątrz – to wszystko trzeba dokładnie zabezpieczyć, aby nie narazić kota na niebezpieczeństwo (wyjście z domu i brak możliwości powrotu).
Dodatkowo na pewno dobrym pomysłem będzie poproszenie kogoś znajomego o zaglądanie do kota – na przykład raz na dwa dni czy nawet codziennie. Nie powinno to być problemem dla sąsiadów czy znajomych mieszkających w okolicy.