Strach przed weterynarzem to zupełnie naturalne zjawisko wśród kociej społeczności. Nie ma chyba mruczka, który z ochotą szedłby na wizytę w lecznicy – zwłaszcza, gdy ta ma zakończyć się podaniem szczepionki w formie zastrzyku. Warto się natomiast zastanowić nad tym, dlaczego właściwie kot boi się weterynarza. Oto najbardziej prawdopodobne przyczyny.
Lecznica weterynaryjna budzi u kotów bardzo nieprzyjemne skojarzenia, najczęściej z pierwszą, niezbyt udaną wizytą. Kot od razu wyczuwa, w jakim miejscu się znalazł – wystarczą mu charakterystyczne dla lecznicy zapachy.
Koty, jak przystało na indywidualistów, nie przepadają za towarzystwem innych zwierząt, zwłaszcza obcych, a już tym bardziej szczekających. Tymczasem podczas wizyty w lecznicy weterynaryjnej takiego kontaktu nie da się uniknąć, co również stanowi poważny problem dla niejednego mruczka.
Na wizytę u weterynarza szczególnie źle mogą reagować koty niewychodzące, które nie są przyzwyczajone do opuszczania domu czy mieszkania i nie znoszą zamykania w transporterze. Dla takiego kota wizyta oznacza wyjście poza strefę komfortu, w której mruczek czuje się bezpiecznie.
Podczas badania kot jest zmuszony do przyjmowania pozycji, które nie są dla niego wygodne, a przy tym narażają go na bezpośrednie zagrożenie – na przykład odsłanianie genitaliów. Koty tego nie znoszą i często reagują na próbę przymuszenia ich do badania agresją.
Swoboda to świętość dla każdego kota. Gdy mruczek jest zmuszony do poddania się nieprzyjemnym zabiegom, to oczywiście nie jest z tego powodu szczęśliwy. Zwłaszcza, że ten przymus często ma charakter fizyczny – np. właściciel przygniata kota ciężarem swojego ciała czy mocno ściska go ramionami, co jest dla kota bardzo nieprzyjemne.