To nie żart. Koty potrafią szczekać. Może nie robią tego tak donoście i wdzięcznie jak psy, ale rzeczywiście niektóre mruczki czasami wydają z siebie dźwięk, który do złudzenia przypomina szczekanie. Dlaczego koty to robią? Tego dowiesz się z naszego artykułu.
Kocie szczekanie jest jednym z najbardziej fascynujących zjawisk, jakimi zajmują się behawioryści zwierząt. Nikt na 100% nie wie, skąd wzięło się takie zachowanie i co może oznaczać, jednak dominują dwie popularne teorie.
Pierwsza z nich głosi, że koty szczekają z niemocy. Obserwuje się to przede wszystkim u zwierzaków niewychodzących, które nie mają możliwości zapolowania na ptaszka czy myszkę. Jeśli kot zobaczy po drugiej stronie szyby np. wróbla, to obudzi się w nim instynkt łowczy. Wiedząc jednak, że nie ma możliwości upolowania ofiary, zaczyna się żalić. Wtedy pojawia się charakterystyczne szczekanie, czyli kłapanie szczękami, co wywołuje dźwięk podobny do psiego szczeku.
Druga teoria jest nieco bardziej przyziemna. Otóż zdaniem niektórych behawiorystów i weterynarzy, kocie szczekanie jest tak naprawdę ćwiczeniem mięśni szczęk. Kot kłapie nimi, aby rozgrzać mięśnie i tym samym zapewnić sobie solidniejszy chwyt. Teoria wzięła się z obserwacji zachowania kotów tuż przed upolowaniem i skonsumowaniem ofiary. Część mruczków nie bierze jej od razu do pyszczka, ale chwilę odczekuje, wykonując wspomniane kłapanie.
Warto przy tym zauważyć, że koty zawsze polują w całkowitej ciszy, aby nie spłoszyć ofiary. Szczekanie może więc być sposobem na upuszczenie emocji, które nagromadziły się w zwierzaku przed ostatecznym atakiem.
Jest to wyraźny sygnał, że nie udaje mu się zaspokoić potrzeby polowania. Każdy kot ma instynkt łowiecki, także ten, który nie może narzekać na brak pyszności w misce i jest trzymany w cieplarnianych warunkach.
Obowiązkiem właściciela jest dbanie o dobry stan psychiczny pupila. Jednym z kluczowych elementów jest więc symulowanie polowania. Można to robić w formie zabawy z kotem. Wystarczy zwykła myszka na sznurku czy kawałek wstążki, za którą zwierzak może podążać i w końcu ją „capnąć”.