Czarny? W życiu, bo przynosi pecha! Biały? Tragedia, wszędzie będzie widać włosy! Rudy? Na pewno będzie obżartusem! Tak, kolor kociej sierści dał początek wielu stereotypom, które wciąż trzymają się mocno. Do tego stopnia, że w Internecie można się nawet natknąć na wątki, w których toczy się zażarta dyskusja na temat wpływu umaszczenia kota na cechy jego charakteru. Od razu możemy Ci zdradzić: to nie ma żadnego znaczenia!
„Mistrz i Małgorzata” to arcydzieło światowej literatury. Każdy, kto je przeczytał, na pewno pamięta przynajmniej jedną postać: kota Behemota. Diabelski towarzysz oczywiście miał czarne umaszczenie. Podobnie jak kot Bonifacy z bardzo popularnej niegdyś bajki dla dzieci. Przypadek? Zdecydowanie nie.
Czarny kot od zawsze kojarzył się z nieszczęściem, nieczystymi siłami i ogólną katastrofą. Wiele osób do dziś wierzy, że jeśli drogę przebiegnie im mruczek o węglowym umaszczeniu, to lepiej od razu zacząć iść tyłem – po co kusić pecha?
Z rudymi kotami jest zupełnie inaczej. Są uwielbiane i – co przyznają schroniska – najbardziej poszukiwane. Dlaczego? Ponieważ to umaszczenie bardzo przyjemnie się kojarzy. Wystarczy wspomnieć o słynnym Garfieldzie czy kocie w butach z bajki o Shreku. Rudy mruczek to taki przytulas, może lekki złośnik, za to o ogromnym sercu. Jak go nie kochać?
Umaszczenie kota nie ma oczywiście żadnego wpływu na jego usposobienie. Tematem zajęli się jakiś czas temu naukowcy z trzech amerykańskich uczelni, którzy przeprowadzili badanie na grupie 189 właścicieli mruczków. Wynik był jednoznaczny. To, czy kot jest czarny, rudy czy szary, nie decyduje o cechach jego charakteru. Te są wyłącznie sumą genów oraz wychowania.
Żadne naukowe badania nie są w stanie zmienić głęboko zakorzenionych przekonań oraz zwykłego ludzkiego gustu. Efekty są niestety widoczne w schroniskach. Ich pracownicy przyznają, że rude koty nie mają większego problemu ze znalezieniem nowego domu. Nieźle radzą sobie też białe zwierzaki.
Zdecydowanie gorzej idzie natomiast szarakom, których w schroniskach jest po prostu najwięcej, przez co nie rzucają się tak w oczy i nie przykuwają uwagi ludzi szukających dla siebie nowego przyjaciela. W najtrudniejszej sytuacji są natomiast koty czarne – jeśli już ktoś je przygarnia, to tylko dlatego, że koniecznie chce mieć mruczka w tym właśnie kolorze. Spontaniczne przygarnięcie czarnuszka zdarza się bardzo rzadko.