Od czasu historii z wymyślonym przeze mnie obcym, złym kotem pomiędzy mną i Pusią zaczęła się przyjaźń. Jak miałam ochotę pobawić się, to bawiłyśmy się razem. Jadłyśmy razem i razem spałyśmy. Pusia pokazała mi jak fajnie można bawić się kulką z papieru, motkiem wełny i piłeczką ping-pongową. Pokazała mi, gdzie należy ułożyć się na tarasie, żeby słońce wygrzewało brzuch i nie raziło w oczy. Nauczyła mnie wielu nowych rzeczy, potrzebnych kotu, który mieszka w domu.
Pewnego razu wieczorem ułożyłam się już w swoim koszyku do spania. Liznęłam kilka razy swoje futerko, żeby było czyste - mama zawsze mówiła, że przed spaniem należy się umyć - i zwinęłam się w kłębek do spania.
- Ty mały brudasie - usłyszałam nad sobą głos Pusi - wstawaj i popatrz, jak myje się porządny kot!
Oczy mi się już kleiły i wcale nie miałam ochoty na wstawanie, ale rozkaz Pusi został poparty porządnym klapsem. Rada, nierada usiadłam na posłaniu.
Pusia siedziała przede mną i pokazywała, jak należy się myć. Najpierw wylizała swoją łapkę i kilkakrotnie przetarła nią głowę i uszy. Potem umyła kark, następnie brzuch. W końcu, siedząc przede mną wyciągnęła do góry tylną łapę i bardzo starannie umyła ogon i pupę. Potem wylizała tylne łapy.
- A teraz pokaż, czego cię nauczyłam - nakazała Pusia siadając przy koszyku.
Chciałam już spać, ale dla świętego spokoju polizałam kilka razy swoje futerko w miejscach pokazanych przez Pusię i znowu zwinęłam się w kłębek do spania,
- Wstawaj, mały leniu - głos Pusi brzmiał w moich uszach nieubłaganie - to co pokazałaś, to nie było żadne mycie. Takie mycie to wstyd.
- Przecież sama mi pokazałaś, że tak się myje - zamiauczałam cichutko -chce mi się spać.
- To dobrze, że chce ci się spać - powiedziała Pusia - ale żaden porządny kot nie chodzi spać brudny. A ty jesteś brudna. Jeśli tylko tyle zapamiętałaś z tego co ci pokazałam, to patrz jeszcze raz,
I znowu Pusia rozpoczęła swój rytuał mycia: najpierw głowa, potem uszy, szyja, brzuch, ogon. Siedziałam i przyglądałam się z obawy przed kolejnym klapsem. Trwało to bardzo długo, ale wreszcie skończyła.
- Dotknij mojego futerka - powiedziała Pusia - zobacz, ono jest czyściutkie i lekko wilgotne. Tak wygląda porządnie umyty kot, A teraz pokaż mi, jak powinnaś się myć.
Znowu usiadłam i rozpoczęłam mycie. Najpierw wylizałam przednie łapy. Kiedy one były już czyste, umyłam uszy, szyję i głowę. Porządnie wylizałam brzuch, tylne łapy, ogon i pupę.
- Poczekaj - pomyślałam sobie - już ja ci pokażę, że można myć się jeszcze lepiej niż ty, moja czyścioszko Pusiu - zaraz zobaczysz coś, co cię zadziwi.
I w tym momencie wygięłam szyję jak tylko się dało i wylizałam swój grzbiet. Czyściłam go tak pracowicie, aż stał się całkiem wilgotny.
- No, no - zadziwiła się Pusia -jak chcesz, to potrafisz. Nie przypuszczałam, że umiesz tak się wygiąć i tak wymyć. Teraz możesz iść spać. Jak kot się dobrze umyje, to i sny ma przyjemniejsze. Dobranoc.
Ewa Dębińska