Jestem malutką, mała koteczką. Mam biały brzuszek, czarny ogon, grzbiet i głowę. Policzki mam białe, ale na białym nosie i bródce mam czarne, zabawne plamy.
Urodziłam się na działce. Było tam pięknie. Dookoła szumiały ogromne drzewa, świeciło słonko, a ja pod opieką mojej mamy biegałam po zielonej trawie. Moja mama opiekowała się mną bardzo troskliwie. Karmiła mnie i pokazywała mi świat. Byłam bardzo szczęśliwym małym kociakiem.
Pewnego razu na naszą działkę przyjechały dziwne istoty. Były duże, nie miały ogonów i miały tylko dwie łapy, na których chodziły. Miały jeszcze dwie inne łapy, ale były one bardzo dziwnie krótkie i zupełnie inne niż te na których chodziły te istoty. Te dziwne stwory były bardzo hałaśliwe. Krzyczały do siebie i wyglądało to tak jakby ich uszy były całkiem głuche.
- To są ludzie -powiedziała mama- Będziesz spotykać ich w swoim życiu często. Musisz zapamiętać, że ludzie bywają różni: dobrzy i źli. Musisz nauczyć się ich rozróżniać. Dobrzy dadzą kotu jeść, postawią miseczkę z mlekiem, pogłaszczą i podrapią za uchem. Zapamiętaj zawsze zapach człowieka dobrego. Zły człowiek może zrobić kotu krzywdę.
-Mamo- zawołałam zdziwiona – jak można odróżnić dobrego człowieka od złego?
-Tej mądrości będziesz uczyła się przez całe swoje życie – odpowiedziała mama- i od tego zależeć będzie twoje bezpieczeństwo. Przyglądaj się uważnie temu co ja teraz robię i pilnie się ucz.
Mama powoli, bardzo powoli podeszła nieco bliżej domku, z którego wyszła jakaś kobieta. Mama zatrzymała się w najbliższych krzakach i wyczekująco spojrzała na kobietę.
-Kici, kici, kici- zawołała kobieta- no choć do mnie malutka. Popatrz twoja miseczka jest już pełna. Kici, kici, kici.
Mama ostrożnie podeszła bliżej . Powąchała wyciągniętą przez kobietę rękę i otarła się o jej nogi . Pani pogłaskała mamę po głowie i podsunęła miseczkę z mlekiem. Mama powąchała mleko i zaczęła je chłeptać.
- Pewnie to białe w misce jest tak dobre, że mama o mnie zapomniała – pomyślałam sobie- podejdę bliżej i spróbuję dowiedzieć się co to takiego.
Podobnie jak mama, powoli, bardzo powoli podeszłam nieco bliżej. Schowałam się w tych samych krzakach co mama. Ciekawość moja jednak była tak duża, że wystawiłam nos.
A co to za czarno- biała plamka wystaje spod krzaka- zawołała kobieta.
Wygląda jak malutki kociak . Czy ty – zwróciła się do mojej mamy przyprowadziłaś do mnie swoje dzieci? No, chodźcie tu malutkie. I dla was znajdzie się mleczko. Kici, kici, kici, kici.
Obejrzałam się dookoła. Ta pani wołała do jakiś kotów a ja byłam tylko jedna .
- Czyżby ta pani wołała do mnie – zastanawiałam się - to dlaczego woła tak, jakby tu było całe stado. Zastanawiałam się co ja mam zrobić? Czy ta kobieta to jest dobry, czy też zły człowiek.?
Mama podeszła do tej pani- znaczy dobry człowiek.
Pani pogłaskała mamę i dała jej czegoś co nazwała mlekiem- znaczy dobry człowiek. Nigdy jeszcze nie widziałam mleka w misce. Bardzo jestem ciekawa jak to smakuje. Stałam bezpieczna w krzakach i zastanawiałam się, co powinnam zrobić. W tym momencie mama miauknęła przyzwalająco i już nie musiałam się zastanawia. W pierwszej chwili wyskoczyłam spod krzaków i już rozpoczęłam bieg w stronę kobiety, ale przypomniałam sobie, jak mama ciągle mi powtarzała, że mam brać z niej przykład i uczyć się od niej.
Stanęłam w miejscu. Pamiętając jak to robiła mama wyczekująco spojrzałam na kobietę.
-Kici, kici, kici, choć do nas malutka- kobieta zrobiła zachęcający gest
- dla ciebie tez znajdzie się mleczko. Jakaś ty mądra, chociaż taka malutka. Jaka ostrożna. Ale nie bój się. Popatrz, twojej mamie nic złego się nie stało. W tej chwili mama skończyła picie mleka, usiadła i popatrzyła na mnie. Wyglądała na bardzo zadowoloną, a ja naprawdę byłam bardzo ciekawa jak smakuje to mleko w misce. Dałam wielkiego susa do przodu i znalazłam się przy nogach tej kobiety. Otarłam się o nie i przysiadłam przy misce z mlekiem. Pachniało smacznie.
Nie zastanawiałam się już ani chwili i spróbowałam mleka.
- Dobre, prawie tak dobre jak mleko mamy- pomyślałam, nie przerywając picia- ciepłe, trochę słodkie. Ta kobieta to na pewno dobry człowiek. Jaka skończę picie muszę koniecznie zapamiętać jej zapach. Długo piłam podane mi mleko. Nawet jak w misce zostało już tylko kilka kropli wylizałam je bardzo starannie. Pozostała tylko pusta miseczka.
- Szkoda, że już nic nie ma - pomyślałam sobie, ale od razu pocieszyłam się myślą, że ta dobra kobieta pewnie jeszcze nie raz sprawi nam taką przyjemność.
Usiadłam obok mamy i podobnie jak ona przymrużyłam oczy pokazując swoje zadowolenie. Dobra kobieta kucnęła obok nas. Jej obie ręce nas głaskały.. I mama i ja mruczałyśmy zadowolone. Jakie piękne jest życie, kiedy ma się pełny brzuszek i ktoś czule gładzi po grzbiecie. Słońce grzało mocno i po chwili mama zasnęła. Ja usilnie starałam się zapamiętać zapach pierwszego dobrego człowieka, którego spotkałam w moim kocim życiu, ale wkrótce również usnęłam.
Autor: Ewa Dębińska