Kwestia wprowadzenia do domu kolejnego zwierzęcia jest dla wielu osób stresującym przedsięwzięciem nawet, gdy mowa o drugim przedstawicielu tego samego gatunku. Obawy rosną, kiedy do kota dołączyć ma pies, ptak albo... szynszyla. Małe, puchate kulki o zabawnych pyszczkach są reprezentantami gryzoni. Właśnie dlatego wiele osób zakłada, że ich koegzystencja z kotem jest niemożliwa. Czy rzeczywiście szynszyle w takiej sytuacji to kiepski pomysł? Rozwiewamy wątpliwości.
Warto dodać, że jeśli myślisz właśnie o zwierzęciu futerkowym, szynszyle są bardzo dobrym wyborem, gdyż - w przeciwieństwie do swoich krewniaków - nie pachną brzydko i żyją znacznie dłużej, nawet kilkanaście lat.
Szynszyle sympatią darzy wiele osób ze względu na przyjazne i żywiołowe usposobienie tych zwierzątek. Trzeba jednak pamiętać, że są to stworzenia dość niezależne, co ma swoje zalety. Nie wymagają nadmiernej uwagi, świetnie zajmują się sobą, ujawniając naturę psotnika. Świetnie dogadują się także z przedstawicielami tego samego gatunku, a wówczas wspólne zabawy dwóch osobników mogą prezentować się widowiskowo. Warto podkreślić, że szynszyle są z natury łagodne i bardzo inteligentne. Bystry charakter widać właśnie na poziomie psot. Szynszyle mogą dopasować swoje zachowanie do oczekiwań, ale nie są najłatwiejsze w szkoleniu z powodu ich wrodzonego uporu.
Zasadniczo można uznać, że szynszyla nie dogada się ze zwierzęciem, które jest jej naturalnym wrogiem. Co to oznacza w praktyce? Kiepskim pomysłem jest trzymanie sympatycznego gryzonia w sąsiedztwie dużych ptaków czy węży. Nawet jeśli nie dojdzie do bezpośredniego ataku, stres może okazać się zabójczy dla zdrowia, a nawet i życia potencjalnej ofiary. Niewiele osób wie, że szynszyle nie powinny mieszkać również z królikami. Dzieje się tak dlatego, że króliki są nosicielami encephalitozoon cuniculi - pasożyta układu nerwowego, który dla szynszyli jest bardzo groźny. Przenosi się on przez odchody i mocz, dlatego rozwiązaniem są odrębne pomieszczenia.
Co zatem z kotem? W internecie nie brakuje zdjęć, na których szynszyle i koty bawią się wspólnie, jednak obowiązywać tu powinna zasada ograniczonego zaufania i zdrowego rozsądku. Zasadniczo jest tak, że kot nie podchodzi raczej do nieznanego mu obiektu i nie nastawia się na ślepy atak. Zagrożone mogą być przede wszystkim młode osobniki, które drapieżnik może po prostu pomylić z myszą. Nie zmienia to faktu, że ważne jest kontrolowanie sytuacji.
Artykuł partnera